Jesień już czy Zima?

2016-10-26
Jesień już czy Zima?

Wizyta w moich rodzinnych stronach, jak zwykle przyniosła kolejną okazję do powędrowania po okolicznych górach. Co prawda w miejsce polskiej złotej jesieni przywitał nas chłód i deszcz rodem z najgorszego listopadowego okresu. A przecież to dopiero początek października. Ale jak się nie ma co się lubi?

Pierwsza trasa, to wyjście w Rychory, które znajdują się w czeskim przedgórzu Karkonoszy. Naszym punktem startowym będzie Zacler, a dokładniej Prkennym Dul.
Niezbyt długi, bo około 12 kilometrowy spacer powiódł nas przez sielankowe polany, rzadko zamieszkanego osiedla Rychory. Relatywnie blisko miasta, a jednak ma się tutaj wrażenie zupełnego oddalenia od tego co w dole. Miejsce, gdzie czas zdaje się płynąć zupełnie inaczej, a cisza i spokój biją na tyle, że w pobliżu pasą się stada saren. Aż ma się ochotę tutaj zaszyć na jakiś czas i zapomnieć o świecie.
W tych zupełnie odrealnionych okolicach, docieramy do siodła, przy dawnym osiedlu Vizov. Stąd szlakiem niebieskim podążamy przez Mravecznik (1005 m.n.p.m.) do Rychorskiego Krzyża. Po drodze mamy okazję podziwiać roztaczające się widoki na Góry Krucze i Rudawy Janowickie.
Na etapie do Rychorskiej Boudy, pojawiają się także majaczące w chmurach Karkonosze i ? bydło rasy szkockiej, które pasie się w okolicach schroniska od wielu lat. Niestety, nie do końca przypadło ono do gustu naszej czworonożnej kompance Li, więc oddaliliśmy się, by nie siać fermentu.
Rychorska Bouda nie dostarcza zbyt wielu rozrywek, więc kończymy na herbatce i zmierzymy dalej. Wędrujemy przez malowniczy Dworski Las. Trochę zagadkowy i dziki. Klimatu dodają intensywnie parujące, przesiąknięte kilkudniowymi opadami deszczu drzewa. Promienie słońca jak widać nie tylko nam się przydadzą. Co jakiś czas mijamy pochowane w lesie bunkry. Pozostałość po czechosłowackich umocnieniach sprzed drugiej wojny światowej.
Dość monotonnie schodzimy przez las i łąki w dół aż do Prkennego Dolu, z którego rozpoczęliśmy wycieczkę. Niezbyt wymagająca, ale na pewno przyjemna. Szczególnie, że pogoda dopisała. W sam raz na rozruszanie dla nas i piesków, które wyjątkowo mocno odsypiały ten krótki spacer. Poza tym po zawiejach i opadach w Gdańsku dobrze w końcu było wyjść na świeże powietrze.

Nasze drugie wyjście, to zderzenie z oczekującą na nas w Karkonoszach zimą. Śniegu okazało się być więcej, niż się spodziewałem. Podobna ilość leżała, gdy w lutym tego roku, szedłem grań karkonoską. Uroków jesieni, tym razem nie będzie. Za to Agata z psiakami, będzie miała okazję zobaczyć trochę zimy. Dla Li to nawet atrakcja, natomiast nasz już 11-letni Cavalier, tej euforii już nie podzielał. Jednak szedł jak zwykle dzielnie.
Przez Samotnię pod Śnieżką, gdzie mieliśmy tego dnia okazję zobaczyć jedyne promienie słońca, kierujemy się na Równię pod Śnieżką. W miejsce słońca przychodzi opad śniegu, który pozwala uwierzyć, że ten atak zimy, to chyba nie tak tymczasowo. (Dwa tygodnie po opisanym wyjściu, już wiem, że ten atak zimy, to jednak tymczasowo. Śniegu zostało już bardzo niewiele.)
Zahaczamy o Lucni Boude po czeskiej stronie, na małą przekąskę i ciepła herbatę. Stąd pod Śnieżkę, którą dostrzegamy tylko na chwilę. Pogoda niestety nie poprawia się. Miejsce śniegu zajęła mgła, która skutecznie zamknęła wszelkie widoki. W takiej sytuacji postanawiamy zrezygnować z trawersu pod Słoneczniki i wrócić tą samą drogą.
Pogoda może nie dopisała, ale przynajmniej pozwoliła, by gdziekolwiek się ruszyć. Poza tym nie co roku zdarza się zima 10 października. To tez jest jakaś atrakcja;) Warto jednak pamiętać, że skoro zima, to warto zabrać ze sobą zestaw odzieży adekwatny do warunków. Także dla naszych czworonogów, szczególnie dla tych mniejszych.

Podsumowując wyjazd, to będąc w okolicach Karkonoszy, warto wziąć pod uwagę małą wycieczkę w Rychory. Na pewno nie są to wymagające tereny, a powinny zadowolić każdego, kto lubi choć trochę uciec od tłumu turystów. Karkonosze tym razem także tłoczne nie były, ale to przyczyna panujących warunków. W innych okolicznościach trasa z Karpacza, byłaby raczej mocno oblegana. Są zatem i plusy. Poza tym po takiej wycieczce wieczór przy kominku smakuje jeszcze bardziej, a psiaki wydają się chrapać jeszcze głośniej?
Pomysł na trasę w Rychorach zaczerpnięty został ze strony https://sudeckiedrogi.wordpress.com

Tekst: Łukasz O. (Tuttu Gdańsk)
Fotografie: Agata P. i Łukasz O.

Blog Tuttu

Galeria zdjęć:
Osada Rychory
Dom w osadzie Rychory
Łukasz, Zora i Li na przełęczy przy dawnym osiedlu Vizov
Li na przełęczy przy dawnym osiedlu Vizov, z widokiem na góry Krucze
Widok z przełęczy na Góry Krucze z zalewem Bukówka
Osiedle Rychory- widok ze zbocza Mravecznika (1005 m.n.p.m.)
Bydlł rasy szkockiej, na tle zachmurzonych Karkonoszy
Bliskie spotkanie z bydłem rasy szkociej
Agata i Zora w Dvorskim Lesie
Łukasz, Zora i Li na szlaku do schroniska Samotnia
Mały Staw przy schronisku Samotnia
Agata na szlaku na Równię pod Śnieżką
Łukasz i Zora na szlaku z Lucni Boudy do Śląskiego Domu
Li na szlaku z Lucni Boudy do Sląskiego Domu z Śniezką w tle (1604 m.n.p.m.)
Jesienno- zimowa aura na szlaku pomiędzy Strzechą Akademicką a Samotnią
Pokaż więcej wpisów z Październik 2016
Prawdziwe opinie klientów
4.9 / 5.0 3778 opinii
pixel